Geocode czyli geokodować

4 lut

Wyraz “geocode” wszedł do słownika języka angielskiego jako czasownik i rzeczownik, przyjął się też w kilku innych językach, np. jako geokodowanie.  Oznacza obliczenie współrzędnych geograficznych punktu o podanym adresie lub opisie.  Czy będąc wyrazem słownikowym może zostać zarejestrowany jako czyjś znak handlowy i co by się wtedy stało?

Projekt OpenStreetMap w swojej dokumentacji używał tego wyrazu tam gdzie było to stosowne, natomiast inne serwisy internetowe używają go również jako część adresów URL swoich API, lub w nazwie domeny internetowej (geocode.com należy do TomToma).  Ciekawostką jest więc list, który otrzymała Fundacja OpenStreetMap w zeszłym tygodniu, od firmy “Geocode”.  Wiadomość jest żądaniem zaprzestania używania znaku handlowego tej firmy w trybie listu “Cease & Desist” przewidzianym przez międzynarodowe umowy Światowej Organizacji Własności Intelektualnej.  Zwykle list taki daje odbiorcy możliwość zaprzestania naruszających czynności i uniknięcia procesu sądowego.

W tym wypadku jednak prawdopodobieństwo, że GEOCODE, Inc. wytoczy proces, jest bardzo małe, a gdyby tak się stało, najprawdopodobniej proces taki by przegrała z wielu powodów.  Znak towarowy rzeczywiście został przyznany firmie w Stanach Zjednoczonych w roku 2005, co można sprawdzić w odpowiednich rejestrach.  Można się jednak łatwo domyślić, że jako wyraz słownikowy, znak taki jest nieważny i nie powinien był zostać przyznany.  Każda sprawa w sądzie może się więc zakończyć jego unieważnieniem, czego firma taka z pewnością będzie chciała uniknąć.  Tym bardziej jest to prawdopodobne, jeśli właściciel zaniedbał ochrony swojej marki przez ostatnie 8 lat (tzn. nie wytaczał procesów sądowych użytkownikom nazwy), co samo w sobie może być powodem unieważnienia.  Drugi problem przed jakim stanąłby, to ten, że Fundacja OpenStreetMap jest zarejestrowana w Wielkiej Brytanii, gdzie ten znak handlowy nie obowiązuje.  Ponadto firma GEOCODE najwyraźniej próbowała taki znak zarejestrować w Europie, ale wniosek został odrzucony na podstawie bycia w codziennym użytku.  Na ten fakt może powołać się każdy sąd.  Ponadto znak handlowy, aby mógł być prawnie chroniony musi być zarejestrowany w tej samej kategorii usług, w której jest naruszające użycie.

Dlatego motywy tego listu są zagadkowe.  Istnieją firmy, które skupują własności intelektualne innych firm, takie jak patenty i znaki handlowe, tylko po to, aby móc zarabiać na wygranych procesach sądowych o naruszenie.  Nie wiadomo jednak, czy taka firma, zwana trollem patentowym, byłaby nierozważna na tyle, aby pociągnąć kogoś do sądu w tej sprawie.  Na pewno miałaby nieduże szanse przeciwko prawnikom firm takich jak Google.

Dziwne jest też, że w liście do Fundacji OpenStreetMap zażądano przede wszystkim usunięcia linków do usług Google zawierających w adresie słowo “geocode”, nie zaś zwykłe użycia tego słowa w tekście dokumentacji OSM.  Może to oznaczać, że nadawca chce uderzyć w jakiś sposób w firmę Google.

Na chwilę obecną jednak te kilka wystąpień członu “geocode” w adresach zostało usuniętych z materiałów OSM “dla świętego spokoju”, zwłaszcza, że nie miały one wpływu na jakość tych materiałów.